Najnowsze wpisy, strona 1


sie 15 2004 Ślub
Komentarze: 5
"Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem,
a okazuje się że czekali na siebie całe życie..."

Roberto Rubalcaba

Oprócz wizyty w Kazimierzu spotkała mnie dziś jeszcze jedna wielka przyjemność:) Przed chwilą wpadł Krzysio z narzeczoną i rodzicami i oprócz zwyczajnego zaproszenia na  ślub dla rodziców i Kamila, wyjął drugie, specjalnie dla mnie i osoby towarzyszącej! :) To znaczy że 4 września czeka mnie cała szalona noc balowania w towarzystwie Maciusia:) I stanę na głowie żeby było wspaniale:))) I tak będzie!

laurka_ : :
sie 15 2004 "Gdy drogi pomyli los zły I oczy mgłą...
Komentarze: 4

Dziś w kościele płakałam... Boże, co ja zrobiłam? Chcę spowrotem do Biskupiaka... a już nie mogę wrócić! Inni chcieli a nie mogli... a ja sama wybrałam. Teraz będzie za mało Miłości w moim życiu. Jak ja wytrzymam bez kaplicy? Bez wspólnego śpiewania, gitary... Gdzie ja pójdę jak mi będzie źle? Ja tylko tam czuję Boga w ten sposób! Od pierwszego momentu! Od pierwszej chwili kiedy tam weszłam! Co mi tam Zamoyski i wszystko inne jak tam nie ma takiej kaplicy... Mi nie wystarczy raz w tygodniu taka zwykła Msza w kościele.... Ona jest dla wszystkich a tamta była była specjalnie dla mnie! Jak bardzo mi tego będzie brakować...

Poprowadź jak jego prowadzisz
Przez drogi najprostsze z możliwych
I pokaż mi jedną
Tę jedną z nich

 

laurka_ : :
sie 13 2004 Chorwacja-Korcula
Komentarze: 2

Chodzę i chodzę po pokoju gorączkowo próbując wygrzebać pod stertą ubrań i wszystkiego innego pięknie wyścielającego cały dywan, biurko, fotele i przyległości, coś czego być może zapomniałam zapakować do plecaka.  W pokoju obok, tata dość głośno powątpiewa, czy cztery torby, dwie reklamówki i trzy podręczne plecaki da się zapakować do autokaru, ale przecież przy dwóch kobietach w domu NIEMOŻLIWE jest nawet nieznaczne zredukowanie tego bagażu. Przez chwilę zastanawiam się czy chce mi z grubsza doprowadzić moje otoczenie do porządku, ale za chwilę wmawiam sobie że będę się tym martwić po przyjeździe a póki co idziemy spać:)))

Droga z Lublina do Krakowa autokarem była baaaardzo wygodna, bo każdy miał dwa siedzenia dla siebie, więc wypoczęta i radosna jak skowronek obudziłam się rano:) W Krakowie przesiadka do autokaru piętrowego i już nie było tak pięknie. Fotele ściśnięte do granic możliwości, pani za mną gderała, że rozkładam fotel kiedy ona nie może ( bo ma pecha i siedzi na końcu) i tak w komfortowych warunkach i przyjemnym towarzystwie spędziłam następne 34 godziny. Dalsze 2,5 płynęliśmy promem, ale niezbyt wiele pamiętam bo spałam:) Ostatnim, najmilszym etapem naszej podróży był rejs małymi łódeczkami do samej zatoczki nad którą stał nasz hotel.

Pokoiki były bardzo przyjemne. Razem z bratem mieszkaliśmy we dwoje, aczkolwiek zmieściłoby się i troje:) bo ja spałam na małżeńskim łóżku:))) Łazienka, balkon, biurko i lusterko całkowicie zaspokajały moje potrzeby. Tuż przy hotelu był basen, a przy basenie sami ładni i opaleni faceci mówiący po francusku:) (hurra, jednak na coś się przydał!) Jeszcze ładniejsi byli Ci z Hiszpanii:) Ale że ja jakaś strasznie wybradna nie jestem...:P

Żartuje. Raczej strasznie atrakcyjna nie jestem, więc tylko popatrzeć mogłam:)

Plaże mają tam 4 metry szerokości i same kamienie, więc zazwyczaj opalaliśmy się przy basenie. Był duży, wypełniony błękitną morską wodą ( jak na filmach:) i bardzo głęboki, tak że prawie w żadnym miejscu nie dotykałam dna. Woda była tak słona, że po wyjściu, włosy były sklejone jak na lakier, a cała skóra słona, ale i tak trzeba było tam wskakiwać co 10 minut, żeby wytrzymać temperaturę na słońcu. Na kafelkach przy basenie można się było opalać, albo obserwować...:) Czasem razem z Natalią zbierałyśmy muszelki ( w końcu Zatoka Muszelek) a raz znalazłyśmy nawet pancerz raczka (pełno raczków na skałach - one się boją nas, a my ich:) Co jeszcze? Na tej wysepce wszystko się nazywa Marco Polo, począwszy od pyyyyysznych lodów (mniam), po biura podróży i inne. Nic dziwnego, w końcu tam się ten sławny podróżnik urodził. Korczulanie bardzo go kochają. Z tej miłości tak się opiekują jego domem, że wstęp jest wzbroniony i budynek grozi zawaleniem a z okien wystaje trawa.  Architektura,  jakby się czas zatrzymał. Białe domki z czerwonymi dachami, niemal wszystkie identyczne i przypominają mi te z filmu "Maska Zorro", ale nie wiem dlaczego, może się mylę. Oczywiście mam kupę zdjęć pod palmami (bo to taaaaakie egzotyczne:), ale fajnie wyglądały też oliwki, laury i pomarańcze. Okazało się, że plecaki można było znacząco uszczuplić, bo ani razu nie miałam na sobie nawet bluzki z krótkim rękawem (groziłoby uduszeniem w temperaturach sięgających 40 stopni), a co dopiero mówić o całej kolekcji bluz i swetrów. Wieczorami organizowano potańcówki, gdzie grano regionalną muzykę i było bardzo milutko.

Ale prawdę mówiąc... tęskniłam za domkiem więc z przyjemnością wróciłam do Lublina ( do tej przyjemności nie należał powrót autokarem). A w domciu czekała na mnie Fabcia.

Teraz będzie o postępach mojego psa. Nauczyła się aportować i kiedy chce, robi to w najsłodszy na świecie sposób, czyli przynosząc patyk wskakuje na kolana i kładzie się na moich rękach:) Jeszcze się nie nauczyła wskakiwać na łóżko, więc żeby nie czuć samotności śpi z moim i taty kapciem. Bardzo lubi mojego kota, niestety, jeszcze bez wzajemności.

laurka_ : :
lip 26 2004 Pada pada i pada...
Komentarze: 2

... a mnie właśnie wtedy dopada melancholia. Miewam coraz gorsze sny. Często budzę się z takim strachem, albo wręcz z  krzykiem. Bo kiedy śpię to bardzo chcę krzyczeć, chcę żeby ktoś obok był, przyszedł i mi pomógł, ale nie mogę wydobyć z siebie głosu, coś mnie blokuje i jakby trzyma za gardło... a potem zaczyna wręcz dusić. I oddycham coraz szybciej i szybciej i staram się złapać oddech żeby krzyknąć chociaż raz a dobrze. I wtedy się budzę i krzyczę...

Często kiedy pada chciałabym narysować to co czuje. Siadam wtedy nad kartką i czuję że zaraz mi głowę rozsadzi jeśli nie narysuję tego co właśnie w danej chwili czuję. I mam w głowie tyle obrazków tego co bym chciała żeby się znalazło na kartce, ale za chwilę odkładam ołówek bo wiem że to co wyjdzie będzie śmieszną karykaturą moich pięknych obrazów. Wszyscy mówią że pięknie rysuję, ale chyba tylko On wie ile razy płakałam nad tymi rysunkami a potem tony pogniecionej i zabazgranej makulatury lądowały w koszu. Zbyt duże wymagania? Chora ambicja? Może.

Ostatnio mam nową manię. Siedzę i oglądam prace ludzi na digart.pl. Niektóre prace są średnie, inne wręcz śmieszne, ale są i prawdziwe -moim zdaniem- arcydzieła. I wtedy jest mi tak strasznie strasznie smutno...

Jutro wyjeżdżam do Chorwacji. Boję się, bo te sny są tak dziwne, że chętnie bym została... rodzice się cieszą, ich znajomi też. Natalia kręci z Kamilem więc tylko ja będę się nudzić. Zaopatrzyłam się w jakąś ciekawie się zapowiadającą książkę Chmielewskiej i zobaczymy...   

Zastanawiam się jak opisać mój stan uczuciowy. Czuję się jakby moje serduszko zamarzło ( bo za bardzo bało się sparzyć) i nie było w stanie dać nikomu tego ciepła na które czeka. Przypomniała mi się bajka Andersena, którą tata czytał mi do snu kiedy byłam mała (tak,tak te bajki uwielbiałam ale zawsze płakałam kiedy tylko zaczynał "Czerwonego kapturka" w wyniku czego ta książka na długie lata trafiła na najmniej dostępny i najwyższy kawałek półki).Wracając do "Królowej śniegu" był tam o ile dobrze pamiętam motyw potłuczonego lustra, którego okruszki wpadły wielu ludziom do serca i uczyniły ich gorszymi. Czy ja mam taki okruszek w sercu? Chyba każdy ma... Tylko czy kiedyś znajdę kogoś takiego, kto pomoże mi go usunąć? Tak. Mam Ciebie i wiem że mnie nie opuścisz, nawet jeślibym nawet gdybym znowu od Ciebie odeszła. Pewnie zrobię to i jutro i pojutrze... Ale Ty mnie znajdziesz. Jak zawsze:)

laurka_ : :
lip 25 2004 Obóz Łeba 2004
Komentarze: 4

Wróciłam z kolonii (najgorszych kolonii na jakich byłam). Trudno w to uwierzyć ale jeszcze tam nie dojechałam a już chciałam wracać. Pierwsze dni to był koszmar... pojechałam z bliskimi mi ludźmi a zostałam całkiem sama. Towarzystwo rozbijało się po barach(razem z wychowawczyniami,a co) do np. 1.00 w nocy. A ja mam tą wadę, że jestem całkowitą abstynentką.Chodzilam z Maćkiem na cole i w sumie mogłabym przeżyć, ale potem nocne wycieczki się skończyły po telefonie któregoś rodzica. Jedno co muszę towarzystwu przyznać, to że kulturalnie pytali czy mogą zapalić w pokoju, więc smród był mniejszy jak stali na balkonie. "Towarzystwo" 50-osobowe było w całości niemal z Pińczowa (taka wieś na prawach miejskich chyba całkiem niedaleko Kielc?), a oprócz nas 5 osób z Lublina. Niektórzy zaczynali kolekcjonować zgubione zapalniczki, posadzki były spalone, a niektórzy już po pięciu dniach chodzili po prośbie. Po tygodniu zrobiło się ciut lepiej.W międzyczasie do naszego pokoju przybyła jeszcze jedna osoba z którą Pączuś wspaniałomyślnie podzieliła się miejscem w łóżku i szafie:) Tak wogóle to wszyscy podrywali Maćka;) Ulubiona zabawa Pączka i Czerwa to łapanie M. za tyłek ("M. jaką Ty masz seksowną dupcie").No tak...niewyżyty i zawsze uśmiechnięty Pączuś:) Jak ona na mnie patrzyła kiedy Maciek był blisko:P Pieszczotliwie do przyjaciółki mówiła "Ty niedojebku","debilu","idiotko" i razem z Czerwem bardzo chciały się przespać z M.:) I składały mu bardzo niemoralne propozycje.Nie tylko propozycje zresztą;) No ale cóż Pączuś już sobie Maćka zaklepał więc co ja miałam do gadania:P Na mieście miła pani pielęgniarka rozdawała apteczki Heyah (heyaspiryna-aspiryna,mazidło-krem do opalania oraz uwaga uwaga- wpadochron czyli prezerwatywa w środku). Wszyscy chcieli kupić;) Ale co tam przywiozłam na pamiątkę. Jedno co piękne to morze - zawsze, nawet jeśli cały tydzień pada. Można na nie patrzeć godzinami. Nie wiem jak ja to zrobiłam ale nie byłam nawet na jednej dyskotece:( W międzyczasie Maciuś skręcił palca i potem nie poszedł ze mną już ani na pizze ani na disko, ale za to dzielnie kuśtykał w gipsie i o kulach 4 km, bo bardzo chciał pójść ze mną na rejs statkiem ("Boże..... zaraz utoniemy.... Maciek ja sie boje.... ja chce stąd iść... woda się nalewa"). A no i na wycieczce do Trójmiasta dostałam od Niego srebrny krzyżyk na urodziny:) A już myślałam, że zapomniał:) Dziękuję :)*

laurka_ : :