Archiwum lipiec 2004


lip 26 2004 Pada pada i pada...
Komentarze: 2

... a mnie właśnie wtedy dopada melancholia. Miewam coraz gorsze sny. Często budzę się z takim strachem, albo wręcz z  krzykiem. Bo kiedy śpię to bardzo chcę krzyczeć, chcę żeby ktoś obok był, przyszedł i mi pomógł, ale nie mogę wydobyć z siebie głosu, coś mnie blokuje i jakby trzyma za gardło... a potem zaczyna wręcz dusić. I oddycham coraz szybciej i szybciej i staram się złapać oddech żeby krzyknąć chociaż raz a dobrze. I wtedy się budzę i krzyczę...

Często kiedy pada chciałabym narysować to co czuje. Siadam wtedy nad kartką i czuję że zaraz mi głowę rozsadzi jeśli nie narysuję tego co właśnie w danej chwili czuję. I mam w głowie tyle obrazków tego co bym chciała żeby się znalazło na kartce, ale za chwilę odkładam ołówek bo wiem że to co wyjdzie będzie śmieszną karykaturą moich pięknych obrazów. Wszyscy mówią że pięknie rysuję, ale chyba tylko On wie ile razy płakałam nad tymi rysunkami a potem tony pogniecionej i zabazgranej makulatury lądowały w koszu. Zbyt duże wymagania? Chora ambicja? Może.

Ostatnio mam nową manię. Siedzę i oglądam prace ludzi na digart.pl. Niektóre prace są średnie, inne wręcz śmieszne, ale są i prawdziwe -moim zdaniem- arcydzieła. I wtedy jest mi tak strasznie strasznie smutno...

Jutro wyjeżdżam do Chorwacji. Boję się, bo te sny są tak dziwne, że chętnie bym została... rodzice się cieszą, ich znajomi też. Natalia kręci z Kamilem więc tylko ja będę się nudzić. Zaopatrzyłam się w jakąś ciekawie się zapowiadającą książkę Chmielewskiej i zobaczymy...   

Zastanawiam się jak opisać mój stan uczuciowy. Czuję się jakby moje serduszko zamarzło ( bo za bardzo bało się sparzyć) i nie było w stanie dać nikomu tego ciepła na które czeka. Przypomniała mi się bajka Andersena, którą tata czytał mi do snu kiedy byłam mała (tak,tak te bajki uwielbiałam ale zawsze płakałam kiedy tylko zaczynał "Czerwonego kapturka" w wyniku czego ta książka na długie lata trafiła na najmniej dostępny i najwyższy kawałek półki).Wracając do "Królowej śniegu" był tam o ile dobrze pamiętam motyw potłuczonego lustra, którego okruszki wpadły wielu ludziom do serca i uczyniły ich gorszymi. Czy ja mam taki okruszek w sercu? Chyba każdy ma... Tylko czy kiedyś znajdę kogoś takiego, kto pomoże mi go usunąć? Tak. Mam Ciebie i wiem że mnie nie opuścisz, nawet jeślibym nawet gdybym znowu od Ciebie odeszła. Pewnie zrobię to i jutro i pojutrze... Ale Ty mnie znajdziesz. Jak zawsze:)

laurka_ : :
lip 25 2004 Obóz Łeba 2004
Komentarze: 4

Wróciłam z kolonii (najgorszych kolonii na jakich byłam). Trudno w to uwierzyć ale jeszcze tam nie dojechałam a już chciałam wracać. Pierwsze dni to był koszmar... pojechałam z bliskimi mi ludźmi a zostałam całkiem sama. Towarzystwo rozbijało się po barach(razem z wychowawczyniami,a co) do np. 1.00 w nocy. A ja mam tą wadę, że jestem całkowitą abstynentką.Chodzilam z Maćkiem na cole i w sumie mogłabym przeżyć, ale potem nocne wycieczki się skończyły po telefonie któregoś rodzica. Jedno co muszę towarzystwu przyznać, to że kulturalnie pytali czy mogą zapalić w pokoju, więc smród był mniejszy jak stali na balkonie. "Towarzystwo" 50-osobowe było w całości niemal z Pińczowa (taka wieś na prawach miejskich chyba całkiem niedaleko Kielc?), a oprócz nas 5 osób z Lublina. Niektórzy zaczynali kolekcjonować zgubione zapalniczki, posadzki były spalone, a niektórzy już po pięciu dniach chodzili po prośbie. Po tygodniu zrobiło się ciut lepiej.W międzyczasie do naszego pokoju przybyła jeszcze jedna osoba z którą Pączuś wspaniałomyślnie podzieliła się miejscem w łóżku i szafie:) Tak wogóle to wszyscy podrywali Maćka;) Ulubiona zabawa Pączka i Czerwa to łapanie M. za tyłek ("M. jaką Ty masz seksowną dupcie").No tak...niewyżyty i zawsze uśmiechnięty Pączuś:) Jak ona na mnie patrzyła kiedy Maciek był blisko:P Pieszczotliwie do przyjaciółki mówiła "Ty niedojebku","debilu","idiotko" i razem z Czerwem bardzo chciały się przespać z M.:) I składały mu bardzo niemoralne propozycje.Nie tylko propozycje zresztą;) No ale cóż Pączuś już sobie Maćka zaklepał więc co ja miałam do gadania:P Na mieście miła pani pielęgniarka rozdawała apteczki Heyah (heyaspiryna-aspiryna,mazidło-krem do opalania oraz uwaga uwaga- wpadochron czyli prezerwatywa w środku). Wszyscy chcieli kupić;) Ale co tam przywiozłam na pamiątkę. Jedno co piękne to morze - zawsze, nawet jeśli cały tydzień pada. Można na nie patrzeć godzinami. Nie wiem jak ja to zrobiłam ale nie byłam nawet na jednej dyskotece:( W międzyczasie Maciuś skręcił palca i potem nie poszedł ze mną już ani na pizze ani na disko, ale za to dzielnie kuśtykał w gipsie i o kulach 4 km, bo bardzo chciał pójść ze mną na rejs statkiem ("Boże..... zaraz utoniemy.... Maciek ja sie boje.... ja chce stąd iść... woda się nalewa"). A no i na wycieczce do Trójmiasta dostałam od Niego srebrny krzyżyk na urodziny:) A już myślałam, że zapomniał:) Dziękuję :)*

laurka_ : :
lip 08 2004 Odliczam czas...
Komentarze: 5

...już tylko 4 godziny i nadejdzie czas opuścić uśpione miasto. Dopiero dziś zaczynają się moje wakacje. Razem z najbliższymi mi ludźmi jadę do Łeby, żeby odetchnąć niekoniecznie czystszym, ale za to morskim powietrzem.Całkiem niedawno doszłam do wniosku, że tak jak Ty komunikuję się obrazami. Myślę o błękitnym niebie, złotym piasku który odbija gorące promienie słońca i turkusowej wodzie, którą biegające po plaży dzieci pryskają na mój ręcznik (z logo coca- coli). Uwielbiam nawet ten specyficzny gwar i zatłoczoną po brzegi plażę. Tak miło słyszeć śmiech dzieci, patrzeć ukradkiem na przytulonych, szczęśliwie zakochanych i na chłopców, którzy ze śmiechem wrzucają co fajniejsze laski do wody. Przesypuję w rękach gorący piasek i myślami jestem baaardzo daleko. Ale to tylko chwilka. Wracam do przjaciół. Tu i teraz to oni są najważniejsi.

Tak mogłoby być. Plecaki są dopięte na ostatni guzik, a dobry humor już się nie zmieścił. Smutni, zamyśleni, przegrani już na starcie, najchętniej zamknęłiby się w jakimś kąciku, sami dla siebie, sami ze sobą. Jadą bo tak wypada, bo już zapłacone. Teraz to są "te cholerne kolonie". Szkoda. Nie udało Wam się...

Jeszcze tylko 3 godzinki. Powinnam już spać, ale nie mogę. Ostatnio miewam złe sny... Nie to żebym się bała, ale to jeszcze nie mój czas. Niedługo trzeba wstać, pożegnać ulubione kąty i całą kochaną rodzinkę. Tata zapomniał, że jutro mam urodziny, ale ma dużo na głowie. Mama mu przypomniała. Kocham ich wszystkich i zawsze kiedy wyjeżdżam to mi ich brakuje... No i pożegnam Fabię. Kamil powiedział, że jak będzie bardzo tęsknić, to można dać jej mojego kapcia na pożarcie. Bardzo lubi się do niego przytulać... A jak to nie pomoże to wyślemy ją ekspresem do Łeby;)

ADIOS:)

laurka_ : :
lip 01 2004 Fabia
Komentarze: 3

Mój nowy, niewyżyty pies rasy cocer spaniel. Wabi się Fabia (tak...jak skoda:) ma biały krawacik i w ogóle wszystkie dzieci i starsze panie na ulicy ją rozchwytują. To teraz będzie podryw przystojnego sąsiada na zabawę z pieskiem:)

laurka_ : :
lip 01 2004 LO
Komentarze: 1

No tak wszystkich pocieszam że się dostaną do wymarzonej szkoły,a mnie nikt nie ma szans przytulić i wesprzeć na duchu.No bo czym ma się przejmować ktoś kto ma 182 punkty? Też chce jakiś dreszczyk emocji;) Będzie większa frajda...

laurka_ : :