Archiwum listopad 2003


lis 24 2003 Czasem patrzę....
Komentarze: 2

...na Kasię i Artura-naszą klasową parę.Jak oni słodko razem wyglądają,jak czule i słodko się przytulają...:)Dziś aż miałam łzy w oczach...Lubię na nich patrzeć, widzieć, jak rozmawiają, patrzą na siebie, jak Artur Kasię przytula. Ślicznie to wygląda...:)Zazdroszczę im ...

A poza tym to nie potrafię się gniewać długo:)Dziś pogodziłam się z Anią:)Ale i tak nie rozumiem A.Po co ona niszczy czyjąś przyjaźń...?Teraz wzięła się za Moniki...

laurka_ : :
lis 21 2003 Kocham:)
Komentarze: 0

...i w tym słowie mieści się niebo:)Macie rację-nie ma sensu już pisać o tym co jest smutne i nieprzyjemne.Więc nie będę.Kiepsko sie dziś czuję i coś mi się zdaje,że bez lekarza się nie obejdzie...Całe szczęście,że jutro przyjdzie Maciek i przez jakiś czas zapomnę o całym świecie:)Jak to dobrze kogoś tak kochać.Ostatnio w szkole zajmuję się rysowaniem na starych sprawdzianach narzeczonych i panny młode....Coś w tym musi być bo w tym roku złapałam na ślubie siostry welon na oczepinach:P

laurka_ : :
lis 21 2003 I dalej same nieporozumienia...
Komentarze: 0

Już nie będę o NIEJ pisać na blogu.W końcu to była przyjaźń.Niczego nie żałuję,bo wiele się nauczyłam.Tylko ta osoba, która, jak  uważam, jest najbardziej odpowiedzialana za to wszystkimo-nie wiem czy sądzi, że wszystko jest w porzadku....?Krótko mówiąc,co jest ważniejsze:miłość czy przyjaźń?Nie wiem...Ale ja wybieram Maćka.

laurka_ : :
lis 20 2003 "Anka,ot tak..."
Komentarze: 11

Nie ma sprawy-zamiast chłopakowi będę się zwierzać pamiętnikowi;)Tracę przyjaciółkę...Już chyba nawet ona nie jest moja...Jakiś czas temu gdy chciałam wyjść ze szkoły razem z Anią i A. usłyszałam "sorry ale...idziemy do reala kupić M. prezent na imieniny",potem był umówiony wspólny mecz piłki ręcznej-beze mnie niestety(i tak chyba nie doszedł do skutku),ustalona wspólna klasa w liceum,umawianie się po lekcjach...często dowiadywałam się przez przypadek-Ania nie wiedziała jak dojść do A. więc szłam z nią bo się urywały lekcje....Nie ważne,że o A. chodza po klasie nieprzyjemne epitety...Najbardziej boli to,że ja z Anią dużo przeszłam(nietolerancja klasy względem niej,wakacyjne obozy i-co tu dużo mówić-2 lata wspólnego siedzenia)Szkoda,że Ania nie potrafi zauważyć,że A. po prostu podczepia się bo nie ma do kogo.Najpierw odrzuciła ją klasa,była zupełnie nietolerowana.Kolegowałą się potem z dziewczynką z Ukrainy(całkiem miłą,ale też nieakceptowaną).Potem Irenie cofnęli wizę i wyjechała z Polski...A A. robi coraz więcej żeby nie zostać sama.Czemu ona nie widzi(nie zwraca uwagi! :( na to,że niszczy przyjaźń przez swój egoizm.Wiem,że nie powinnam jej za nic obwiniać...ale nie potrafię znieść ,kiedy mają jakieś swoje tajemnice do których ja nie mam dostępu...nie liczę się.Jakieś plany i marzenia,o których ja nic nie wiem i tylko krótkie"potem Ci wytłumaczę".I ten nieznośny,dziwny i nadpobudliwy styl bycia A.która przez swoje odruchy i zachowania zniechęca do siebie całą klasę.I nie jest tak jak ona mówi,że w klasie nie ma fajnych ludzi...bo są.Ania wie,jak jest.Wie ,że nie potrafię tak żyć,odrzucona.Teraz żałuję tylko,że odrzuciłam kiedyś naprawdę fajną koleżankę,dla Ani.Ale to nic...Siądę może z jakimś chłopakiem,albo sama....Dłużej tego nie zniosę...

laurka_ : :
lis 17 2003 Nie płacz,że coś się skończyło,ale...
Komentarze: 4

Wczoraj był bardzo smutny dzień...dla mnie..Takie ogarniające zniechęcenie,ból,samotność i żal...do chłopaka.Do tej osoby,którą tak kocham...że nie wyobrażam sobie żebym mogła dać komuś tyle miłości jeszcze kiedyś...chociaż może kiedyś...Po prostu tak marzyłam,tak chciałam żeby mnie czasem przytulił..tak kiedy jest mi źle,żeby mnie przytulił i pocieszył i żebym zapomniała o całym świecie,o wszystkich problemach.Ale ON nie potrafił sprawić,że będę się czuła tak dobrze i bezpiecznie...Potrzebowałam takiego ciepła a nie czułam się przy nim bezpieczniej.Już od jakiegoś czasu myślałam,że może on mnie traktuje jak przyjaciela,którego nigdy nie miał...że nie widzi we mnie dziewczyny...Chyba każdy chłopak jest szczęśliwy kiedy przytula swoją dziewczynę,kiedy ją całuje...a ja nie czułam tego...czułam że może ON to robi dla mnie,a może dla tego że tak wypada bo jesteśmy parą...Czułam,że może on nie dorósł jeszcze do tego żeby właściwie się tym cieszyć.A może to ja jestem beznadziejna...Nie chodzi mi o to że ja tego aż tak bardzo potrzebuje,chociaż każda dziewczyna potrzebuje być przytulona,kochana...Gdyby mi nie zależało,żeby to był właśnie ON,to myślę,że znalazłabym sobie innego chłopaka,takiego który marzy o miłości...Nawet pewnie go nie interesuje co ja napiszę tutaj,bo i tak nigdy mi się nawet nie wpisał tu na blogu.Kiedy jest mi smutno,to nie on mnie pociesza,tylko Ania,Marcin i inni wspaniali ludzie.ON nie potrafi sprawić,że jakiś ból który jest we mnie-zniknie. Wokół siebie mam tylu życzliwych ludzi i tylu przyjaciół...a nie potrafie tego docenić.Ale z drugiej strony kiedy tak pomyślałam,że mogłabym pokochać kogoś innego,to przed oczami stanął mi nasz pierwszy pocałunek,na molo nad jeziorem,szczere rozmowy(te które kiedyś tak kochałam),to jak po raz pierwszy wziął mnie na ręce...wspaniałe chwile w ogrodzie botanicznym(ale tajemnica jakie;)ile dla mnie zrobi,ile mi dał i jak bardzo mi zaufał...KOCHAM CIĘ MACIEK,mimo,że to czasem tak boli...jesteś częścią mnie i całego mojego świata...

laurka_ : :